Od wielu już lat co pewien czas podnosi się problem kadencyjności dla stanowisk obejmowanych w wyniku wyborów powszechnych. Chodzi tutaj o mandaty radnych samorządowych oraz mandaty parlamentarzystów. Właściwie nikt nie ma nic przeciwko dożywotnim kadencjom senatorów, sędziów czy też posłów lub radnych samorządowych. I chociaż stanowiska takie, jak prezes ogródków działkowych czy prezes zarządu nie budzą kontrowersji, to ogromną falę aktywności polityków wzbudziła uwaga w sprawie kadencyjności wójta, burmistrza czy też prezydenta miasta.
Są takie gminy, gdzie ta sama osoba urzęduje od nadania jeszcze jako naczelnik miasta i gminy... i tak jeszcze od lat 80. XX wieku twardą ręką rozdziela swe łaski po dzień dzisiejszy...
Wielkie oburzenie wywołały słowa prezesa PiS, że chciałby stworzyć prawo działające wstecz... i odebrać możliwość ponownego objęcia urzędu mera miasta po raz już nie do końca wiadomo, który...
Widmo kolejnego kryzysu politycznego w sprawie jest nieuniknione, bo taka dyskusja - dzisiaj o burmistrzach - nie wiadomo kiedy obejmie i inne funkcje - na przykład notariusza czy prezesa klubu sportowego... a nie daj co także i radnych, którzy jeszcze na emeryturze korzystają z przywileju zasiadania w radzie gminy zamiast spokojnie bawić wnuki.
Kolejnym problemem jest tutaj rozważenie - od kiedy wprowadzić kadencyjność w samorządach, czy tylko na urzędzie organu wykonawczego, czy też i na urzędzie radnego gminy, radnego powiatu, radnego samorządu wojewódzkiego... a kto wie, czy nie będzie koniecznym rozważenie wprowadzenia kadencyjności w sprawowaniu mandatu posła czy senatora...
Myślę, że jest jeszcze tyle czasu, aby rozpisać referendum, w którym wszyscy obywatele będą mogli wypowiedzieć się bezpośrednio, czy są za zdecydowanym zamknięciem tematu wprowadzeniem kadencyjności od najbliższych wyborów samorządowych (w roku 2018), czy też wprowadzić zasadę, że osoby sprawujące władzę wykonawczą w gminie będą mogły ubiegać się o mandat na kolejną kadencję po uzyskaniu pozytywnej opinii w sprawie w drodze referendum zakończonym nie później, niż na trzy miesiace przed rozpoczęciem przyjmowania zgłoszeń kandydatów na kolejną kadencję...
Myślę, że przeprowadzenie takiego referendum, chociażby w trybie zwykłego sondażu, mogłoby ograniczyć część zbędnych dywagacji. Po w sprawie wypowiedzieli się już chyba wszyscy liderzy partii politycznych. Ale w partiach politycznych zrzeszonych jest może 200, może 300 tysięcy członków... co stanowi zaledwie 1% ogółu osób uprawnionych do udziału w wyborach...
Szable w dłoń i do referendum !
