Wystarczyło, że prezes dużego ugrupowania politycznego zwrócił uwagę na liczne wady administracji samorządowej, nawet zasugerował propozycje unormowania prawnego problemu, a juz pojawiły się głosy krytyki, że prawo nie może działać wstecz...
Braci Kaczyńskich obserwuję jeszcze od przełomu lat 90. XX w., od kiedy pojawili się w polityce nowej partii, kiedy brali udział w tworzeniu struktur samorządu w Warszawie czy też od kiedy Lech Kaczyński pełnił funkcję prezesa NIK...
Zauważyłem, że obaj bardzo starannie przestrzegali norm prawnych obowiązujących w państwie i do czasu, kiedy te normy były obowiązujące, nie naruszali ich. Owszem, niejeden ich wniosek dotyczył zmiany norm, ale do czasu, kiedy nie został przyjęty jako prawnie obowiązujący - pozostawał tylko jako wniosek...
I kilka dni temu, kiedy Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę na ilość kadencji członków zarządów miast i gmin czy też liczby kadencji radnych samorządowych - nagle rozpętała się dyskusja - jakby to "od ręki" dokonywano takiej zmiany... Jak pamiętam, to już chyba półmetek, kiedy wybierano wójtów, burmistrzów i prezydentów miast... Było to jakiś czas temu, kiedy jeszcze nikomu nie śniło się, żeby zmienić prezydenta państwa a premier nie wyobrażał sobie następcy innego, aniżeli namaszczony przez niego osobiście... To właśnie wtedy na przykład we Wrocławiu prezydent miasta po raz kolejny kandydował do objęcia urzędu, z którego nie wyobrażał sobie odejścia nawet w sytuacji poważnej niedyspozycji zdrowotnej. Już wtedy rozważano kadencyjność w administracji samorządowej.
Wrocław jest miastem dużym. I warto zadać sobie pytanie - jak wiele gmin ma etatowego już burmistrza osadzonego jeszcze w okresie stanu wojennego... którzy do dzisiaj piastują funkcję burmistrza czy wójta...
Propozycja Jarosława Kaczyńskiego wywołała burzę, bo przygotowanie aktu legislacyjnego przez zwolenników Prawa i Sprawiedliwości jest tylko chwilą czasu. A teraz, kiedy sejm nie korzysta z zamrażarki wniosków niewygodnych większości parlamentarnej, nawet procedowanie w komisjach sejmowych nie daje nawet szansy na przemycenie zapisów sprzeniewierzających treść tworzonego aktu prawnego.
Nawet nie ma szansy, by prezydent obronił opozycję przed wprowadzeniem niewygodnych dla niej postanowień... W tej sytuacji wystarczy przesadnie dmuchać na zimne, aby tylko opóźnić merytoryczną dyskusję. A pierwsze wnioski już padły. Owszem, jest zrozumienie dla wydania normy ograniczającej liczbę kadencji. Można rozważać, czy ubieganie się o mandat samorządowca okresie przerwy po zajmowaniu takiej pozycji może być uznane za ograniczenie możliwości kandydowania, czy też nie...
Co ciekawe, teraz jest tylko podjęcie decyzji rozstrzygającej, decyzji określającej jednoznacznie - czy będzie ograniczenie kadencji oraz na jakich warunkach. Drugim elementem jest rozważenie - czy czteroletnia kadencja wystarcza do wykonania zobowiązań wyborczych, czy też wydłużyć kadencję w samorządach. Poza tym - wójt, burmistrz czy prezydent miasta - to organ wykonawczy rady gminy, a radny gminy - to organ stanowiący władzę w gminie. Czy tutaj tylko organ wykonawczy gminy powinien być wydłużony i o ile, czy też i organ wykonawczy, i organ stanowiący powinien być wydłużony... Na ten temat można dyskutować...
Niepokojem odbijają się uwagi zastrzegające o "działaniu nowego prawa wstecz"... Przecież tutaj nikt nie przesądza o skróceniu obecnej kadencji samorządów. My TERAZ rozważamy, czy kadencja może być jednokrotna, dwukrotna czy też trzykrotna, a może pozostawić ją jednak woli wyborców... I to jest akt władczy. A to, że niektórzy maja już za sobą jedną czy dwie kadencje, to fakt wpływający na możliwość ubiegania się o kolejną kadencję. To jest zupełnie inne uporządkowanie normatywne.
Zatem, czy zadecydujemy o ograniczeniu liczby kadencji, nie przeczy indywidualnemu rozstrzygnięciu, czy osoby aktualnie piastujące urząd wójta, burmistrza czy prezydenta miasta w drodze wyjątku będą mogły ubiegać się o kolejną reelekcję, czy też nie... To jest władcze prawo Narodu do prawa samostanowienia i nie można ograniczać tego prawa żadnymi przesłankami. Jeżeli NARÓD, jako zorganizowane społeczeństwo - w swojej większości wyrazi wolę absolutnego ograniczenia liczby kadencji - to jest to bezwzględne prawo SUWERENA... A może wprowadzić mechanizm lokalnego referendum, czy urzędujący wójt, burmistrz czy prezydent miasta może ubiegać się o reelekcję, czy też lokalna społeczność takiej woli nie okaże...
TERAZ możemy na ten temat rozmawiać, możemy składać postulaty, aby rozważyć wszystkie aspekty tego problemu. Jeszcze jest czas i na wnioski, i na referenda. Pytanie - czy chcemy być konstruktywni, czy też wolimy poprzestać na pogadaniu sobie i zadbaniu, aby nic nie zmieniło się...